wtorek, 4 lutego 2014

Foot ID

Pomiędzy bieganiem, szusowaniem na nartach, a harataniem w gałę miałem okazję zrobić sobie badanie wykonywane przez ASICSa - tzw. Foot ID. Słyszałem różne opinie o tym badaniu, jednak mimo wszystko postanowiłem się jemu poddać - lubię przekonywać się na własnej skórze. ASICS robi takie akcje niezbyt często, a wejściówki znikają bardzo szybko. Całe zamieszanie miało miejsce w outlecie Factory w Ursusie.



Do badania podchodziłem z zaciekawieniem, bo jak inaczej potraktować badanie stóp, podczas którego dowiem się nieco więcej o ich budowie? Po swoich piłkarskich perypetiach uznałem to nawet za rozsądną alternatywę dla USG i prześwietleń, które nasza służba zdrowia robi raczej byle jak. 
Zaczęło się od naklejenia czarnych kropek w kilku strategicznych miejscach na stopach, co zapewne umożliwiło skanerowi zbudowanie obrazu 3D moich kopytek - zgodnie z hasłem towarzyszącym badaniu - niech Twoje stopy przemówią



Następnie musiałem stanąć na specjalnym podeście i wsadzić jedną nogę do zabudowanego pudełka, w którym mieścił się skaner. Od spodu znajdowała się szyba, a z wierzchu wszystko było szczelnie zamknięte. Let the game begin...




Ku mojemu zaskoczeniu cała akcja trwała dosłownie chwilę i nie bolało ;) Najpierw jedna stopa, następnie druga - chwila moment i po "bólu". Na ekranie pojawiły się za to całkiem ciekawe dane. Z całego badania można się dowiedzieć niemal kompletnych danych o budowie i symetrii (bądź asymetrii) swoich stóp. Komputer wypluwa takie dane jak długość stopy, jej objętość (powierzchnię styku z podłożem), wysokość podbicia, wysokość pięty (?), odległość między palcami itp. Niektóre informacje wydają się bardziej przydatne, a inne mniej. Zebrane do kupy pozwalają za to porównywać prawą i lewą, a do tego zobaczyć obraz "z góry" oraz w 3D.


Wszystko fajnie, tylko jak zawsze jest jedno "ale". Badanie jest wykonywane statycznie. W ruchu wszystko może wyglądać zupełnie inaczej, także ciężko wyciągać stąd wnioski na temat pronacji czy supinacji, co jednak delikatnie usiłował robić prowadzący mimo, że za bardzo w tą filozofię się nie wczuwał. Sama czynność biegania, mimo że naturalna to przecież u każdego odbywa się inaczej. W grę wchodzą przecież inne części ciała niż staw skokowy. 
Co mnie jednak zaskoczyło in plus? To, że na wizualizacji bez problemu można odczytać, którą nogę miałem przetrąconą. Badanie to pokazało mi to, co podejrzewałem już dawno - że po mocnym zwichnięciu prawej stopy jest ona nieco "skoszona", co odczuwałem nieraz podczas biegu czy podczas stania na jednej nodze. Poza tym raczej same dobre wieści, stopy w miarę równe, bez platfusa itp. 
Podsumowując, po zabiegu otrzymujemy bardzo ciekawe dane dotyczące części swojego ciała, co być może pozwoli nam lepiej zrozumieć działanie mechanizmu ruchu. Jako, że akcja działa się w sklepie firmowym, na koniec nie obyło się bez zaproponowania "odpowiedniego" dla mnie obuwia. Jednak ta czynność również nie odbyła się jakoś nachalnie i miała kształt raczej luźnej rozmowy. Co ważne chłopak miał dosyć ugruntowaną wiedzę na temat biegania i butów, co bardzo mnie ucieszyło i sprawiło, że dobrze mi się z nim rozmawiało. Śmiało mogę polecić innym biegaczom taką darmową "operację". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz