Ale to był zabiegany weekend... W piątek Półmaraton Cud nad Wisłą, w sobotę Mundial de Żyrardów, a w niedzielę bieg na dychę w Żyrardowie. Jednym słowem - działo się. W niedzielnym biegu wystartowałem tylko dlatego, że odbywał się w moim mieście i mimo wszystko nie żałuję. Nie planowałem konkretnego tempa ani walki o jak najlepsze miejsce. Po prostu chciałem wziąć udział w, jak by nie było, historycznym wydarzeniu. Nie słyszałem o innym masowym biegu rozgrywanym w moim mieście, a już na pewno nie w tym wieku. Bardzo byłem ciekawy jak uda się "zrobić" ten bieg organizatorowi znanemu z zawodów kolarskich, czyli ŻTC.
