Za nami baaaardzo pracowity dzień... W końcu nadszedł długo wyczekiwany czas - rozlewamy nasze pierwsze wino domowej roboty do butelek :)
Po burzliwym okresie fermentacji, dojrzewania i korygowania smaku nadszedł upragniony czas konsumpcji :) Długo trzeba nam było czekać ale na szczęście wysiłek nie poszedł na marne - zarówno smak jak i bukiet zapachowy jest świetny. Nieco gorzej z klarownością no ale pierwsze koty za płoty ;)
Po wcześniejszych degustacjach poziom wina w balonie trochę się obniżył i ostatecznie wyszło nam 7 butelek magicznego trunku
Teraz już tylko korkowanie
i można oddać na przechowanie w bezpieczne ręce
A teraz winko hop, do piwnicy na leżakowanie, bo podobno im starsze tym lepsze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz