piątek, 8 stycznia 2016

Sztafeta parkingowa

Rok 2016 rozpoczął się bardzo szybko. Mam na myśli oczywiście bieganie w szybkim tempie. Razem z ekipą spod znaku Żyrardowskich Amatorów Fizycznej Aktywności wystartowaliśmy bowiem w niecodziennej sztafecie 5x2km. Sztafeta była niecodzienna, gdyż wyścig odbywał się na podziemnym parkingu znanego warszawskiego centrum handlowego. Może niezbyt urokliwie, ale za to nietypowo

Bieg wyznaczono na Święto Trzech Króli, więc zamiast się wyspać jak ludzie, wsiedliśmy rano do auta i pognaliśmy do stolicy, a warunki tego dnia były wybitnie zimowe. W nocy zaczął padać śnieg, a temperatura wynosiła około -7 stopni. Nieźle. Trenowałem w większe mrozy, ale nigdy nie startowałem w zawodach przy takiej temperaturze. W dodatku na parkingu nieźle wiało - wiadomo - przeciągi. Efekt był taki, że temperatura odczuwalna była niższa na parkingu niż na zewnątrz.

 

Oprócz scenerii nietypowy był także dystans biegu. Amatorzy raczej rzadko startują na dystansie poniżej 5 km. Wiadomo było, że trzeba pobiec szybko, może nawet bardzo szybko, ale z głową aby nie odcięło prądu po sprinterskim początku. 

 

Jak na nasze warunki skręciliśmy dosyć szybką ekipę, a w każdym razie ambitną - nikt nie zamierzał się oszczędzać. Startowaliśmy w kolejności zmian: Łukasz (kapitan), Jacek, Marcin, Michał, Paweł. Uznaliśmy, że najszybsi biegną na końcu aby gonić wynik :) Taka strategia nieoczekiwanie przyniosła bardzo dobre efekty. Każdy z nas wkręcił bardzo dobre indywidualne czasy, niekiedy lepsze nawet o 30-40 sekund na kilometr od planowanych. Mi udało się pobiec w granicach 4 min/km, co przeczy jakimkolwiek logicznym wnioskom wysnuwanym z ostatnich "treningów". I nawet na drugi dzień nie miałem problemów z chodzeniem :)

 

Ku naszemu zaskoczeniu, po czterech zmianach zajmowaliśmy... 6-tą pozycję! A mieliśmy przecież jeszcze asa w rękawie, czyli Pawła, który biega naprawdę szybko. Uzyskany przez niego czas (nieco ponad 7 minut) dał nam awans o jedną pozycję i w swojej turze zajęliśmy 5-te miejsce, co było dla nas olbrzymim sukcesem i dało nam sporo radości.


Później okazało się, że organizatorzy nierówno (pod względem sportowym) podzielili drużyny na dwie tury i druga tura była zdecydowanie szybsza. Ostatecznie w klasyfikacji generalnej zajęliśmy 37 miejsce na 111 drużyn, co i tak jest niezłym wynikiem. Na plus na pewno zaliczymy także prosty, ale dosyć ładny medal. 

 

Niestety jeżeli chodzi o poziom organizacyjny całego wydarzenia, to wszyscy czuliśmy duży niedosyt, żeby nie powiedzieć niesmak. W ramach niemałej opłaty startowej (200 zł od drużyny) organizator zapewnił jedynie pomiar czasu, medale, numery startowe i herbatę z pysznymi babeczkami (to ostatnie akurat na plus). Naprawdę ciężko oprzeć się wrażeniu, że organizatorzy coraz częściej po prostu chcą zarobić na organizowaniu biegów. Zwłaszcza, że ten bieg tak naprawdę obstawiało dosłownie kilka osób - bez wolontariuszy, wyłączenia dróg publicznych z ruchu, koszulek, wody (!). Jak widać można i tak... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz