piątek, 11 października 2013

Tur z Jaktorowa

a właściwie Pani Turzyca. Tą historię zna niemal każdy mieszkaniec okolic Żyrardowa, a przynajmniej powinien ją znać






Z rysu historycznego - jednym z bardzo nielicznych miejsc, gdzie jeszcze w XIV wieku żyły tury było Mazowsze, gdzie przywilej polowania na tury mieli jedynie książęta. Od początku XV wieku Puszcza Jaktorowska ( jako główna ostoja turów) była specjalnie chroniona na mocy odpowiednich traktatów. Mimo tego, według inwentaryzacji z 1557 roku, w puszczy żyło zaledwie 50 turów, w 1559 roku – 24, w 1601 roku – tylko cztery. Ostatnia samica padła w 1627 roku i to jej poświęcono ten głaz... 
Tury wyglądały mniej więcej tak:

A dziś nawet po Puszczy Jaktorowskiej prawie nie ma już śladu... To się nazywa rabunkowa gospodarka...

Wikipedia podaje ciekawą rzecz: "Z rogu jednego z ostatnich turów żyjących na świecie, padłego w Puszczy Jaktorowskiej w 1620 r., wykonano róg myśliwski oprawiony w pozłacane srebro i opatrzony napisem "Róg turzy ostatniego turu z Puszczy Sochaczewskiej od wojewody rawskiego Stanisława Radziejowskiego na ten czas starosti sochaczewskiego r. 1620". Stanowił on dar od starosty sochaczewskiego Stanisława Radziejowskiego dla króla Polski Zygmunta III Wazy. Przedmiot ten ze skarbca na Zamku Królewskim w Warszawie trafił podczas potopu do Szwecji. Obecnie znajduje się w Sztokholmie w Muzeum Arsenału (Livrustkammaren)."

Zastanawia mnie czy rzeczy zrabowane podczas wojen można sobie od tak wystawiać w muzeach (i na nich zarabiać) czy raczej powinny zostać zwrócone? Podobno żyjemy w cywilizowanym świecie...

1 komentarz:

  1. gdyby ta szalchetna zasada panowała rzeczywiście w cywilizowanym świecie, Francuzi musieliby zwrócić pół Luwru. ;]

    swoją drogą, się turzyca przejechała. ;)

    OdpowiedzUsuń